Procesy gdańskich agentów handlowych (XVII w.)
Rozwój dalekomorskiego handlu przynosił gdańskim kupcom także zwiększone ryzyko inwestycyjne. W XVI-wiecznym Gdańsku wśród handlowców popularne zaczęły stawać się spółki, których konstrukcja prawna znacznie zmniejszała ryzyko straty związane z obrotem towarami podczas dalekich i ryzykownych podróży. Najstarszą i najpopularniejszą była spółka rodzinna. Z czasem do interesów zaczęto dopuszczać osoby niespokrewnione, tym samym formy spółek zaczęły ewoluować.
Pierwsi agenci handlowi
Wraz z rozwojem spółek wykształciła się profesja agenta. Najczęściej kilku kupców zrzeszonych w spółce powierzało wspólny towar do sprzedaży komisowej przez wybranego pośrednika. Agentowi powierzano nie tylko towar, ale i gotówkę – którą mógł obracać według własnego uznania. Wypracowany w ten sposób zysk dzielony był między udziałowców spółek.
Agent musiał cechować się nieskazitelną uczciwością. Wykryta nierzetelność w zasadzie przesądzała o zawodowej śmierci takiej osoby i to nie tylko na terenie macierzystego ośrodka handlowego. Za agentem wysyłano formalne listy z ostrzeżeniami do innych miast. Nie bez znaczenia była także zwykła wymiana opinii pomiędzy solidarnymi i znającymi się kupcami.
Czasami pokusa sprzeniewierzenia powierzonego mienia była jednak silniejsza od zachowania dobrego imienia.
Proces kupca Henryka Dreihera z agentem Janem Kosickim
W 1610 r. gdański kupiec Henryk Dreiher wytoczył powództwo przeciwko agentowi Janowi Kosickiemu. Pośrednik otrzymał od swojego mocodawcy weksle i pełnomocnictwo do odbioru długów w centralnej Polsce. Ten powrócił bez pieniędzy oraz otrzymanych papierów dłużnych i musiał ratować się ucieczką za granicę.
Proces kupca Marcina Kramera z agentem Jakubem Schulzem
Zdecydowanie bardziej zaskakującym finałem zakończył się spór z 1615 r. Kupiec Marcin Kramer oskarżył o defraudację swojego agenta Jakuba Schulza. Ten jednak uwiódł jego córkę, która zaszła z nim w ciążę. Trudno wyrokować czy była to prawdziwa miłość, czy wyrachowana gra stojącego pod ścianą agenta. Strony konfliktu pogodziło wesele agenta z córką kupca, który chyba wolał pogodzić się ze stratą kapitału, niż dopuścić do urodzenia się w rodzinie nieślubnego dziecka.