Zbrodnia w Gąsawie (24.11.1227 r.)
Do jednego z najważniejszych dla dziejów średniowiecznego Gdańska i Pomorza Wschodniego wydarzeń doszło w odległej o ponad 200 kilometrów wielkopolskiej ówcześnie Gąsawie oraz pobliskim jej Marcinkowie.
Międzydzielnicowy zjazd
Na jesień 1227 r. książę krakowski – senior – Leszek Biały zwołał do Gąsawy (ówcześnie położonej w granicach prowincji wielkopolskiej, aktualnie w województwie kujawsko-pomorskim) międzydzielnicowy zjazd książąt oraz możnych świeckich i duchownych.
Przyczyny zwołania
Prawdopodobnie główne zagadnienie sejmowania stanowić miały cele sojuszu zawartego pomiędzy księciem kaliskim Władysławem Odonicem, a pomorskim dynastą z rodu Sobiesławiców – Świętopełkiem II (Wielkim). To porozumienie zaczęło zagrażać funkcjonującemu na ziemiach polskich od 1217 r. politycznemu status quo. Wypracowali je w Dankowie trzej najznamienitsi w tamtym czasie przedstawiciele dynastii Piastów: wspomniany już Leszek Biały, książę śląski Henryk I Brodaty oraz książę wielkopolski Władysław III Laskonogi.
Nieco na peryferiach krajowej polityki usadowili się natomiast książę mazowiecki Konrad I (zajęty akurat w tym czasie sprowadzaniem Krzyżaków) oraz książę opolsko-raciborski Kazimierz I.
Władysław Odonic – wygnany z kraju właśnie w 1217 r. przez Władysława III Laskonogiego, którego zresztą był bratankiem – nie zrezygnował z odzyskania ziem wielkopolskich. Z kolei Świętopełk II – formalnie pełniący na Pomorzu Gdańskim funkcje urzędnicze (namiestnicze) w imieniu księcia zwierzchniego Leszka Białego – coraz śmielej spoglądał w kierunku państwowej i politycznej emancypacji.
Kiedy Władysław Odonic powrócił do kraju, aby zawalczyć o utracone ziemie wielkopolskie, Świętopełk II ugościł go i pomógł zdobyć mu w 1223 r. Ujście nad Notecią (9 września) oraz Nakło (listopad). Wejście w posiadanie przez Odonica tych przyczółków do ekspansji na Wielkopolskę zapewne zaalarmowało piastowski tercet rozdający główne karty w politycznej rozgrywce na ziemiach polskich. Zwłaszcza, iż potencjalne zawładnięcie Wielkopolską przez zaprzyjaźnionego Odonica przybliżało gdańskiego princepsa do upragnionej suwerenności. Co więcej, nieukrywane poczynania pomorskiego namiestnika skierowane przeciwko Władysławowi III Laskonogiemu zapewne odebrane zostały jako niesubordynacja wobec Leszka Białego.
Czarę goryczy przelała rzeź oddziałów Władysława III Laskonogiego (pod dowództwem wojewody Dobrogosta z Szamotuł) dokonana przez wojska Władysława Odonica (zapewne wspomożone oddziałami Świętopełka II) w dniu 15 lipca 1227 r. w potyczce pod Ujściem.
Uczestnicy wiecu
Na wiec do Gąsawy zjechali osobiście: Leszek Biały, Henryk I Brodaty oraz Konrad I Mazowiecki.
Swoich przedstawicieli wydelegował – wydawać by się mogło najbardziej zainteresowany efektem obrad, a przy tym niejako ich terytorialny gospodarz – Władysław III Laskonogi. Reprezentowali go arcybiskup Wincenty Niałek i biskup poznański Paweł.
Krwawa łaźnia w Gąsawie
Prawdopodobnie obrady rozpoczęły się w dniu Świętego Marcina (11 listopada) 1227 r. Niespełna dwa tygodnie później (24 listopada) przebywający akurat w łaźni książę Leszek Biały padł ofiarą napaści. Zdołał jeszcze wtedy ujść z życiem, ratując się ucieczką w kierunku Gniezna. Nie na długo. Został dogoniony przez siepaczy w miejscowości Marcinkowo i tam pozbawiony życia.
Ciężko zraniony został Henryk I Brodaty – zaskoczony przez napastników w łóżku. Od niechybnej śmierci uchronił księcia rycerz Peregryn z Wiesenburga.
Książę mazowiecki Konrad I raczej wyszedł ze zdarzenia bez szwanku. Nie był stroną układu dankowskiego i zapewne to wykluczyło go z grona potencjalnych celów napastników.
Ius fecit, cui prodest
Ten uczynił, czyja korzyść (łac.) – według tego klucza historycy próbują ustalić rzeczywistego sprawcę (sprawców) gąsawskiego gwałtu.
Główni podejrzani
Śmierć księcia Leszka Białego pogrążyła kraj w chaosie wywołanym m.in. walką o opustoszały tron krakowski. Pomimo zawarcia w 1217 r. – przy okazji trójstronnego paktu w Dankowie – umowy o przeżycie z Leszkiem Białym, Władysław III Laskonogi de facto nie objął rządów nad Krakowem. Zmarł w 1231 r.
Powstała sytuacja otworzyła Władysławowi Odonicowi drogę do odzyskania Wielkopolski, co stawia go w pierwszej linii podejrzanych. Mocną poszlaką wskazującą na udział w zbrodni jest również treść układu zawartego siedem lat później z Henrykiem I Brodatym. Odonic zadeklarował wtedy, iż nie będzie nastawał ani na życie księcia śląskiego, ani jego potomka. Czyżby była to aluzja do wydarzeń gąsawskich?
Największym beneficjentem zbrodni w Gąsawie wydaje się być jednak Świętopełk II, który w 1227 r. stał się samodzielnym księciem, władającym – już jako dux, a nie tylko princeps – Pomorzem Gdańskim. Utworzone przez niego państwo przetrwało 67 lat i podobnie jak inne feudalne prowincje ulegało rozbiciu dzielnicowemu. Formalnie kres pomorskiej państwowości położyła śmierć jego syna i następcy Mściwoja II w dniu 25 grudnia 1294 r.
Główne podejrzenia zorganizowania napaści rzuca na Świętopełka II jeszcze jedna okoliczność. Według przeważającej teorii to właśnie jego konny oddział dokonał najazdu na uczestników wiecu w Gąsawie.
Zatem w rankingu podejrzanych to duet Odonic-Świetopełk zajmuje pierwsze miejsce. Co prawda krótko przed zjazdem w Gąsawie Świętopełk II zajął Nakło i rzekomo skonfliktował się tym samym z Władysławem Odonicem, jednak mógł to być przemyślany zabieg wyprzedzający, a mający na celu jedynie oddalenie podejrzeń.
Inne teorie
Zastanawiająca jest nieobecność na zjeździe Władysława III Laskonogiego, który to przecież sam zabiegał o pomoc pozostałych sprzymierzonych książąt po klęsce pod Ujściem. Jeżeli jednak wziąć pod uwagę fakt, iż na mocy układu z 1217 r. to on objąłby tron krakowski po bezpotomnej śmierci Leszka Białego, jego udział w zbrodni staje się realny. Co prawda w 1226 r. Leszkowi Białemu urodził się syn (Bolesław, zwany później Wstydliwym), ale do momentu uzyskania przez niego pełnoletności Władysław III Laskonogi nadal miałby mocny pretekst do przejęcia władzy nad stolicą Małopolski jako najstarszy z rodu. Nie można przy tym zapomnieć, że książę wielkopolski usynowił Bolesława po śmierci ojca.
Rozważane jest również sprawstwo Henryka I Brodatego (liczył wtedy ok. 60 lat). Przyjąć można, że zabicie dużo młodszego Leszka Białego (ok. 40 lat) i potencjalnie nieodległa naturalna śmierć Władysława Laskonogiego (ponad 60 lat) pozwoliłoby mu przejąć ich księstwa. Z drugiej strony, czy chcąc uwiarygodnić swoją niewinność książę ten dałbym się prawie zabić?
Szymon Mamok